Citatio.pl

Wpisy z tagiem "św Ludwik IX":

2020-08-25

Św. Ludwika, Króla Francuzkiego

Żył około roku Pańskiego 1270.

(Żywot jego był napisany przez ojca Godfryda Dominikanina, jego spowiednika.)

Święty Ludwik, IX tego imienia król Francuzki, syn Ludwika VIII, i błogosławionéj Blanki królewnéj Kastylskiéj, przyszedł na świat roku Pańskiego 1215 w mieście Puasy (Poissy), gdzie rodzice jego z dworem wtedy przebywali. Ojciec człowiek pełen żywéj wiary, wybrał mu świątobliwego ochmistrza, a matka któréj zawdzięczał jak najpobożniejsze wychowanie, pragnąc wyuczyć go jak ma służyć Bogu zanim panować będzie nad ludźmi, powtarzała mu od kolebki że wolałaby go widzieć w grobie, niż splamionego jakim ciężkim grzechem.

Miał lat dwanaście kiedy po śmierci ojca odziedziczył tron Francyi, którą rządził pod opieką świątobliwéj swojéj matki. W tak młodocianym wieku Ludwik, wyniesiony na szczyt władzy potężnego narodu, zajaśniał przymiotami nie tylko młodego monarchy który był godnym takiego dostojeństwa, lecz i cnotami Świętego. Otoczony największym zbytkiem, zaczął zaraz umartwiać swoje ciało i wszelkie namiętności na wodzy trzymał. Nadzwyczaj lubił łowy myśliwskie i grę w szachy: odmówił sobie tego na zawsze, a co mu tylko zbywało czasu od koniecznych zajęć, obracał go na czytanie ksiąg świętych, i na modlitwę. Biegły w łacinie, wysoko wykształcił się w naukach świeckich, a dzieł ojców Kościoła z rąk nie wypuszczał.

Początki jego panowania zakłóciły domowe niesnaski wszczęte przez zazdrośnych książąt, którym się zdawało iż tak młodego króla łatwo im przyjdzie obalić. Ludwik mając lat czternaście stanął na czele wojska, i po cudach waleczności jakie w bitwach sam dokonywał, rozproszył rokoszan i zmusił ich do zdania się na łaskę. Już wtedy podziwiali w nim Francuzi nadzwyczajną waleczność a nawet i biegłość w prowadzeniu wojny, i mawiali: że nie ma mnicha pobożniejszego od króla, ani rycerza równego mu w boju. Powróciwszy z tych wypraw do Paryża, na podziękowanie za odniesione zwycięstwo, wybudował i uposażył sławne Opactwo Rajomonckie (Rayaument), i kościół świętéj Katarzyny, założył klasztor Kartuzów i kilka obszernych szpitalów.

W dwudziestym roku życia objął już sam rządy kraju, i pojął w małżeństwo Małgorzatę, córkę hrabiego Prowancyi, która stała się wzorem świątobliwéj królowéj. Wkrótce potém, Hugo Luzinian, przywoławszy na pomoc króla Angielskiego, zbuntował się przeciw Ludwikowi. Święty, z małą garstką wojska uderzywszy na nieprzyjaciół, pobił ich na głowę, a sam na czele hufca dotarł do namiotów króla Angielskiego, który uratował się jedynie ucieczką a ścigany przez Ludwika, dwa dni i dwie nocy bez przyjęcia posiłku, z konia nie zsiadał.

Na Wschodzie rozpuszczono wieść że król Francuzki, słynny już ze swojéj waleczności, miał się tam udać na wyprawę krzyżową. Wysłano więc ztamtąd do Paryża najętych zbójców, w celu zamordowania Ludwika, który dowiedziawszy się o tém kazał ich przytrzymać, i odprawił z bogatemi darami do niegodziwego Baszalika Tunickiego, z którego polecenia ludzie ci wysłani byli.

W roku 1239, Boduin II, cesarz Carogrodzki chcąc pozyskać pomoc Ludwika przeciw Mahometanom, przywiózł mu do Paryża Koronę cierniową Pana Jezusa. Król otoczony wyższém duchowieństwem i pierwszymi dworzanami, wyszedł o mil kilka za miasto, i tę przenajświętszą Relikwią sam niósł idąc bosemi nogami, i z czcią najgłębszą złożył ją w kaplicy pałacowéj, którą przyozdobiwszy, uczynił arcydziełem sztuki budowniczéj po dziś dzień podziwianej, a znanéj pod nazwiskiem Świętéj kaplicy.

Nigdy Francya nie zażywała większéj pomyślności wewnątrz kraju, i większego bezpieczeństwa w stosunkach z państwami sąsiedzkiemi, jak za panowania tego świętego króla. Surowemi prawami przykrócił wszelkie nadużycia; wytępił bezbożny zwyczaj bluźnienia, powstrzymał pojedynki, zakazał gier hazardownych, poznosił domy nierządu, przeciął drogę do kłótliwych procesów. Na wyższych urzędników i wielkorządców prowincji baczne miał oko, i odjął im wszelką możność uciskania podwładnych, dając łatwy przystęp do siebie każdemu kto na nich ze skargą występował. Gdy był na przechadzce, miał zwyczaj zasiadać pod drzewem i tam dawał posłuchanie najniższemu z poddanych, załatwiając od razu najzawilsze sprawy. Miał przytém szczególny dar bystrości z jaką wykrywał prawdę, chociażby ją kto najzręczniéj ukrywał, i dla tego wszystkie jego wyroki były tak sprawiedliwe, że strona przegrywająca nie śmiała nigdy uskarżać się na nie.

Prowadził życie nadzwyczaj umartwione, Strzegąc jak najpilniéj cnoty czystości, święty król ten w kwiecie wieku na tronie zasiadający, o ile mógł unikał wszelkich światowych zabaw, widowisk i balów. Prócz zwykłych postów kościelnych, które ściśle zachowywał raz tylko na dzień jadając, pościł cały Adwent, a wigilie do świąt Matki Bożéj, suszył o chlebie i wodzie.

Ostréj włosiennicy nigdy nie zrzucał. Codzień słuchał Mszy świętéj, i odmawiał pacierze o przenajświętszéj pannie zwane Officium Parvum. W każdą sobotę zgromadzał trzechset ubogich, umywał im nogi, sam usługiwał przy stole, i hojnie obdarzał. Prócz tego, przy każdym obiedzie miał ich kilku przy sobie. Na jałmużny obracał prawie wszystko co stanowiło dochód do jego własnej osoby królewskiéj przywiązany. W czasach głodu, uwalniał lud od podatków i rozsyłał dla ubogich ogromne zapasy zboża.

W dwudziestym roku swojego panowania śmiertelnie zachorował, co Francyą całą o największy smutek przyprawiło. Wszędzie zasyłano modlitwy za króla, pod którego panowaniem tak wyjątkowéj pomyślności zażywał naród. Tymczasem Ludwik uczynił ślub, że jeśli odzyska zdrowie uda się na wyprawę krzyżową, dla ratowania chrześcijan pod jarzmem Muzułmanów w Palestynie jęczących. Gdy wyzdrowiał, pomimo próśb żony dzieci i dworzan odwodzących go od wojny w któréj obawiali się go stracić, przyjął zbroję poświęconą z rąk Biskupa Paryzkiego, a przez Papieża Inocentego IV zamianowany naczelnym wodzem wszystkich sił krzyżowców, na czele licznego wojska ruszył do Ziemi świętéj.

W pierwszéj bitwie pobił Saracenów, i zdobył warowne ich miasto Damaszek. Lecz gdy powietrze wyniszczyło większą część jego wojska, w jednéj z potyczek otoczony Saracenami, po dowodach niesłychanéj waleczności, i sam dostał się do niewoli. Ucierpiał tam wiele, lecz okazał tak wielką cierpliwość, zachował się z taką właściwą godnością, i tyle w niewoli nawet będąc czynił dobrego, że sami Saraceni przejęci dla niego czcią, mieli zamiar uczynić go swoim królem. Po zawarciu pokoju, Ludwik uwolniony został, lecz pięć lat jeszcze pozostał na Wschodzie, w ciągu których wielką liczbę wiernych wykupił z niewoli od Turków, mnóstwo Mahometanów nawrócił, poodbudowywał dla chrześcijan wiele miast i pozakładał w nich szpitale, kościoły i klasztory.

Gdy matka jego, która przez czas ten rządziła Francyą, umarła, Święty wrócił do Paryża, gdzie jeszcze z większą gorliwością oddał się ćwiczeniom pobożności, i staraniom uszczęśliwienia swojego ludu. Powznosił różne dobroczynne zakłady we wszystkich prowincyach Francji. W Paryżu założył szpital na trzechset ślepych, na pamiątkę trzechset swoich żołnierzy, którym muzułmanie oczy wyłupili. Sam codziennie odwiedzał ubogich chorych po ich mieszkaniach i szpitalach, i oddawał im najniższe usługi. Nosił szaty bardzo skromne, i tylko z konieczności przybierał oznaki panującego; ciało trapił coraz większemi umartwieniami. U współczesnych monarchów używał tak wielkiego wzięcia, że z najważniejszemi sprawami udawano się do niego po radę, a w zatargach grożących wojną, zdawano się na jego sąd polubowny. Z powodu mądrości jaką jaśniał tak w zarządzie swojém państwem, jak i w stosunkach z postronnemi krajami, nazywano go Salomonem chrześcijańskim.

W roku czterdziestym czwartym od wstąpienia na tron, powtórnie przebył morze dla wydania wojny wrogom imienia chrześcijańskiego, lecz i tą razą nadzwyczajne upały i brak żywności, wywołały w wojsku jego morowe powietrze, którém i sam dotkniętym został. Widząc iż śmierć go czeka, z największym pokojem poddał się woli Bożéj, a przywoławszy syna na którego po nim berło spadało, pozostawił mu w kształcie testamentu święte nauki, streszczające wszystkie obowiązki doskonałego chrześcijanina i doskonałego monarchy, a które zaczynał od tych słów: „Synu mój, pierwszą radą jaką ci daję, jest abyś Boga miłował z całego serca twojego, gdyż bez Niego nic dobrego zrobić nie możemy. Powinieneś być gotowym ponieść wszelkie nieszczęścia, dać się w kawałki porąbać raczéj, niż Go kiedy obrazić grzechem śmiertelnym.” Po przyjęciu ostatnich Sakramentów świętych zapadł w powolne konanie, i wymawiając te słowa Psalmu Dawidowego: „Wnijdę Panie do domu Twojego, i pokłonię się ku Kościołowi Twojemu świętemu” 1. oddał Bogu ducha, 26 Sierpnia, roku Pańskiego 1270, mając lat pięćdziesiąt sześć. Kanonizowany został przez Papieża Bonifacego VIII.

Pożytek duchowny

Wyryj na sercu twojém, to upomnienie które świętemu Ludwikowi dawała błogosławiona Blanka matka jego, a on znowu swojemu synowi w testamencie przekazywał, a tém jest „że lepiéj śmierć ponieść, niż dopuścić się ciężkiego grzechu.” Bądź przekonanym, że kto pragnie być zbawionym, powinien według tego prawidła postępować.

Modlitwa (Kościelna)

Boże któryś błogosławionego Ludwika wyznawcę Twojego, z tronu ziemskiego do tronu chwały niebieskiéj wyniósł; za jego zasługami i pośrednictwem, spraw prosimy, abyśmy z Królem królów Jezusem Chrystusem, wspólnie królowali na wieki. Przez tegoż Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 717–719.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 674–675

Do swego syna i następcy Filipa III pisał św. Ludwik w następujący sposób:

  1. „Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu, jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać wszystkie członki i postradać życie wśród najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im wedle sił radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron, bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj swych braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych. Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach. Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem Kościoła świętego i oddawaj należną cześć papieżowi i biskupom”.
  2. Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał jak następuje:

    „Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zguby. Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak, abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a za złe kary”.

Footnotes:

1

Psalm V. 8.

Tags: św Ludwik IX „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna król sprawiedliwość męstwo Officium parvum grzech ciężki spowiedź krucjata
2020-08-19

Św. Ludwika, Biskupa z Zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka Serafickiego

Żył około roku Pańskiego 1299.

(Żywot jego znajduje się w kronikach Braci Mniejszych, przez ojca Wadynga.)

Święty Ludwik był wnukiem świętego Ludwika króla Francuzkiego, siostrzeńcem świętéj Elżbiety Węgierskiéj synem Karola II, króla Neapolitańskiego i Maryanny królewny Węgierskiéj. Przyszedł na świat w mieście Bryniol we Francyi, roku Pańskiego 1274.

Dzieckiem, prawie nigdy co do rozumu nie był: ochmistrze nigdy nie potrzebowali go upomnieć, a od kolebki podziwiali w nim szczególne usposobienie do pobożności. Zwykle oddalał się od swoich rówienników, którzy dla jego towarzystwa na dworze królewskim razem z nim byli chowani, i gdy ci szli na jaką rozrywkę, on śpieszył do kaplicy pałacowéj i tam się modlił. Skromność tak mu była wrodzoną, że dzieckiem będąc, nigdy nie dozwolił aby niewiasty w jego pokoju przebywały. W siódmym roku, zaczął trapić niewinne swoje ciało: w nocy wstawał z wygodnego łóżka i sypiał na dywanie na ziemi rozesłanym. Gdy słuchał Mszy świętéj, odsuwał na bok klęcznik który dla niego był przygotowany, i klęcząc na posadzce, ze zbudowaniem wszystkich patrzących, z przedziwną gorącością ducha modlił się. Do Matki Boskiéj miał tak wielkie nabożeństwo i tak widoczną była Jéj opieka nad nim, że go nazywano ulubioném dzieckiem Maryi. Codziennie na Jéj cześć wiele odmawiał modlitw, i różne zadawał sobie umartwienia. Obdarzony niepospolitemi zdolnościami, a będąc pod kierunkiem najbieglejszych mistrzów, w naukach wielki postęp czynił.

W czternastym roku, Ludwik wraz z dwoma braćmi posłani zostali do króla Aragonii jako zakładnicy za ojca, który w bitwie wzięty był do niewoli. Nasz Święty w tym rodzaju więzienia przepędził lat siedem, gdzie niezawsze obchodzono się z nim jak z synem królewskim, co go właśnie najwięcéj cieszyło. Zwykł téż był mawiać do braci: „Przeciwności są najkorzystniejsze dla duszy pragnącéj służyć Panu Bogu; gdyż najlepiéj dowodzimy Mu miłości w cierpieniach. Pomyślność upaja człowieka, zaślepia go i rozbudza złe namiętności. Weselmy się przeto, ile razy Pan Bóg od tych niebezpieczeństw Sam nas uchrania.” Niepoprzestając téż na tych przykrościach jakie mu zadawali źli ludzie, przymnażał sobie dobrowolnych umartwień coraz więcéj. Kilka razy w tygodniu ścisłe zachowywał posty, i na gołém ciele nosił kolczasty łańcuch, który go do krwi ranił.

Podczas to tego swojego pobytu w niewoli, zawiązał bliższe stosunki z zakonnikami świętego Franciszka Serafickiego. Tak ich polubił, iż uzyskał pozwolenie aby dwóch było przy nim nieodstępnie, i w tymże co on sypiało pokoju. Większą część dnia spędzał z nimi na czytaniu ksiąg świętych i modlitwie. W nocy wstawał na jutrznię, każdego dnia odmawiał Officium o Matce Bożéj i godzinki o Męce Pańskiéj. Przed Mszą świętą codziennie się spowiadał, żeby z tém większém nabożeństwem być na niéj obecnym; a chociaż wolno mu było wychodzić, nigdzie nie bywał jak tylko w Kościele i w szpitalach, gdzie chorym najniższe oddawał usługi. Pod tę porę także zajął się pilnie nauką filozofii i teologii, pod przewodnictwem kapłanów zakonu Braci Mniejszych, i wyszedł na jednego z najuczeńszych swojego czasu teologów.

Powróciwszy na dwór ojca, znajdując się w zamku Sura, niebezpiecznie zachorował. Wtedy uczynił ślub wstąpienia do zakonu Braci Mniejszych, o czém już oddawna zamyślał. Tymczasem król umyślił ożenić go z siostrą króla Aragońskiego, o co tenże dobijał się, gdyż na Ludwika spadała korona Sycylijska. Święty dowiedziawszy się o tém, udał się do miasta Mąpelie we Francyi, i tam chciał wstąpić do zakonu świętego Franciszka, lecz Prowincyał i ojcowie, obawiając się króla Neapolitańskiego jego ojca, nie chcieli na to zezwolić. Ludwik tedy pojechał do Rzymu, i tam zrzekłszy się korony na brata swego młodszego, przyjął święcenia mniejsze, a wkrótce potém przez samego Papieża Bonifacego VIII, na kapłana wyświęcony został. Gdy zaś biskupstwo Tuluzkie zawakowało, Ojciec święty zamianował go Biskupem téj dyecezyi, chociaż miał lat tylko dwadzieścia dwa, mówiąc że jego świątobliwość dopełnia tego co mu braknie do wieku. Święty w żaden sposób godności téj przyjąć nie chciał, zasłaniając się i tém, że uczynił ślub wstąpienia do zakonu Braci Mniejszych. Wtedy Papież zwolnił go od obowiązku odbycia nowicyatu, i dozwolił zaraz uczynić uroczyste śluby zakonne, które Ludwik wykonał w klasztorze Araczeli, przed Generałem tego zakonu, w wigilią Bożego Narodzenia roku Pańskiego 1296, i niezwłocznie potém na Biskupa wyświęcony został.

Ponieważ król jego ojciec był bardzo przeciwny jego wstąpieniu do zakonu, więc Ludwik za poradą Papieża, nosił habit synów świętego Franciszka, pod szatą Biskupią. Lecz po kilku dniach, niemogąc znieść tego, dla okazania wszystkim iż jest Bratem Mniejszym, w habicie świętego Franciszka i z bosemi nogami, okazał się na ulicach Rzymu. Odtąd téż już téj pokutnéj sukni do śmierci nie zrzucał, a pomimo tego iż był Biskupem, ubóstwo jéj właściwe jak najściśléj dochował. Udając się do swojéj Dyecezyi, zajeżdżał zawsze do klasztorów Braci mniejszych i tam nie przyjmował przygotowanych dla niego pokojów: stawał w zwykłéj ubogiéj celce, a wszystkie wspólne zakonne obowiązki spełniał, pomywając i naczynia kuchenne.

Przybywszy do Tuluzy, przyjęty został z wszelkiemi oznakami czci należnéj królewiczowi, Biskupowi i Świętemu. Lecz sposobu życia umartwionego i ubogiego jakie wiódł dotąd, w niczém nie zmienił. Obliczywszy wielkie dochody swojego biskupstwa, małą ich część, wystarczającą na najskromniejsze utrzymanie przeznaczył dla siebie, a resztę na ubogich. Codziennie dwudziestu pięciu przyjmował do własnego stołu, i sam usługiwał im klęcząc, widząc w każdym z nich tego o którym powiedział Pan Jezus: „Cokolwiek najmniejszemu z tych uczynicie, mnieście uczynili.” 1 Codziennie także odwiedzał jużto szpitale, już więzienia, już biednych po ich mieszkaniach: pocieszał wszystkich, nauczał, udzielał im Sakramenta święte, a każdego hojnie wspierał. Dobrodziejstwa jego sięgały i poza Dyecezyą Tuluzką. Wszędzie gdzie mógł wstawiał się za nieszczęśliwymi. Razu pewnego uzyskał u ojca swojego przebaczenie dla stu pięćdziesięciu jeńców wojennych na śmierć skazanych. Ciągle prawie odbywał wizyty parafialne po swojéj dyecezyi. Codziennie Mszę święta odprawiał zalewając się w ciągu niéj łzami. W czasie krótkiego bo dwuletniego tylko swego pasterskiego zarządu, nawrócił wielką liczbę kacerzy i Żydów, których sekty w całych okolicach Tuluzkich bardzo się rozszerzyły. Ile razy miewał kazania, zawsze kilka albo kilkanaście dusz oderwanych od Kościoła, pozyskiwał Chrystusowi Panu.

Gdy już owoc ten do ogrodu niebieskiego ogrodnika okazał się dojrzałym, Pan Bóg dłużéj na ziemi pozostawić go nie chciał. W sprawie pewnych nieszczęśliwych których chciał polecić królowi, udawszy się do Prowancyi, w zamku Bryniol w którym się urodził, ciężko zachorował. Postanowił wtedy gdyby wyzdrowiał udać się do Rzymu, uzyskać od Papieża uwolnienie od Biskupstwa, i zamknąwszy się w klasztorze, oddać się tylko życiu zakonnemu, pokucie i bogomyślności. Lecz mu Pan Bóg objawił, że już się zbliża chwila jego nagrody wiekuistéj. Przygotowywał się więc na śmierć, przez większą jeszcze niż zwykle w ćwiczeniach pobożnych gorliwość. Prosił o ostatnie Sakramenta święte w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożéj, i święty Wiatyk przyjął klęcząc na ziemi i zalewając się łzami. Żył jeszcze potém dni cztery, które były jakby ciągłą modlitwą, a niekiedy zachwyceniem. Bezustannie odmawiał Pozdrowienie Anielskie, a gdy go spytano dla czego tak często to czyni odpowiedział, iż zawsze po Panu Jezusie największą miał ufność w przenajświętszéj Pannie, więc gdy widzi iż blizkim jest śmierci, szczególniéj się do Niéj ucieka. Odmawiając téż Zdrowaś Marya gdy kończył te słowa: „Święta Maryo Matko Boża, módl się za nami grzesznemi teraz i w godzinę śmierci naszéj,” oddał Bogu ducha 19 Sierpnia, roku Pańskiego 1299. Miał lat dwadzieścia pięć, a dwa lata na Stolicy Biskupiéj zasiadał.

Pewien świątobliwy zakonnik, obecny jego śmierci, widział duszę jego unoszącą się do Nieba pomiędzy Aniołami śpiewającymi te słowa: „Oto co spotyka dusze, które służą Panu Bogu w wielkiéj czystości i niewinności.” Zwłoki jego umieszczono w klasztorze Braci Mniejszych w Marsylii, gdzie życzył sobie być pochowanym. Liczne cuda jakie przy grobie jego zaszły, skłoniły Papieża Jana XXII do ogłoszenia go Świętym w roku 1317.

Pożytek duchowny

Widzisz jak oto Święci Pańscy najwyższemi dostojeństwami wzgardzali, i obierali dobrowolne ubóstwo dla miłości ubogiego Jezusa; albo opływając w dostatki z téjże pobudki ubogie życie prowadzili, czego właśnie jak jednego tak i drugiego, dzisiejszy Święty przykład na sobie przedstawia. Niech cię to zbawiennie zawstydzi, jeśli w zbytkach się lubujesz, albo, niebędąc dostatnim, za bogactwami wzdychasz.

Modlitwa (Kościelna)

Boże! któryś błogosławionego Ludwika Wyznawcę Twojego i Biskupa, nauczył królestwo Niebieskie przekładać nad ziemskie, a nieskażoną czystością i szczególną dla biednych miłością ozdobił, spraw miłościwie abyśmy naśladując cnoty jego na ziemi, korony wiecznéj wraz z nim dostąpili w Niebie. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 696–698.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 660

Pan Jezus przez narodzenie swe w ubóstwie potępia zasady świata, a świat nie widzi w tym mądrości Bożej. Dlaczegóż to – mówi mądrość świata – rodzić się w ubóstwie, pokorze i cierpieniu? Czyliż to przystało Bogu? Alboż Pan Jezus nie mógł nas zbawić mniejszym kosztem i w inny, łatwiejszy sposób wprowadzić nas do Nieba? Tak świat rozumuje dlatego, że jest ciemny, a ponieważ Pan Jezus jest światłością i mądrością przedwieczną, przeto inaczej rozporządza. Przyszedł na świat, aby uleczyć naszą pychę, zmysłowość i łakomstwo; aby nas wyleczyć z przywiązania do bogactw, rozkoszy i żądzy pragnienia godności; gdyby nie był ukochał ubóstwa i nie dał nam tego przykładu, nie byłby w nas wygasił żądzy chciwości posiadania rzeczy światowych, które odwodzą dusze nasze od Boga. Jeżeli po tylu przykładach pokory, ubóstwa i umartwienia, które nam zostawił, nie mamy przecież zamiłowania do pokory, ubóstwa i umartwienia, cóż by się w duszy naszej działo, gdybyśmy nie mieli przykładów Jezusa Chrystusa?! Zaiste, namiętności, pycha i wyniosłość założyłyby w sercu naszym swe królestwo i nie dozwoliłyby wzróść w nim żadnej szlachetnej dążności.

Słusznie też Święci Pańscy gardzili najwyższymi dostojeństwami i obierali dobrowolne ubóstwo dla miłości ubogiego Jezusa, albo opływając w dostatki z tej samej pobudki prowadzili życie ubogie. Dzisiejszy Święty przedstawia właśnie na sobie przykład tak jednego jak i drugiego, niech cię to przeto zbawiennie zawstydzi, jeśli w zbytkach się lubujesz, albo będąc ubogim, wzdychasz za bogactwami.

Footnotes:

1

Mat. XXV. 40.

Tags: św Ludwik z Tuluzy „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna św Ludwik IX cierpienie Officium parvum ubóstwo
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.